była pozostać. Z téj nieświadomości korzystali już mieszkańcy Olkusza na początku wieku bieżącego, bo zaczęli wybierać galman, z dawnych hałd czyli zrobów tj. kup, gdzie go jako niepotrzebny odpadek wyrzucano, i sprzedawali go za dobre pieniądze. Eksploatacya ta szła tak pilnie, że już teraz ani kawałka galmanu nie znajdzie się w hałdach.
Lecz i dla naszych czasów pozostaje wielka ilość galmanu prawie już przygotowanego do wywózki, są-to okruchy i bryły pozostawione w chodnikach, nie mówiąc już o tych wszystkich miejscach, których nie miano wówczas interesu dotykać. Tego się możemy spodziewać z kopalni „wyeksploatowanéj.“ Nadto rozumie się, że pod niezbyt głębokim poziomem dawniejszego pola leżą nienaruszone bogactwa, które w oczach nowożytnego przemysłowca mają stokrotnie większą wartość aniżeli w wieku XVII.
Dawniejsze roboty w kopalniach olkuskich zatrzymano na dość wysokim poziomie i zarzucono je wreszcie zupełnie, nie dla tego, aby już kruszczu ołowianego nie było, ale że zostały wodą zalane. Dokumenta i tradycya okazują że ten wypadek uważano za wielką klęskę i opinia publiczna przypisała tak złośliwy fakt Szwedom, bo nie mogła przypuścić, aby sami właściciele przez własne niedbalstwo do takiego je stanu doprowadzili. Tymczasem Łabęcki, w swém chaotyczném, ale bardzo cenne materyały zawierającém dziele, wykazał z dostateczną ścisłością, że powodem téj klęski było niedbalstwo i nierozumienie własnego interesu, samych wspólników kopalni. Do zalania jéj wcale nie było potrzeba obcego przyczynienia się, dość było nie starać się o usunięcie wody, a nieszczęście samo nastąpiło.
W każdém miejscu znajduje się woda pod pewną głębokością i do każdéj kopalni przypływają z wielu stron strumienie; potrzeba je zebrać w kopalni w jedno miejsce i wyprowadzić na zewnątrz pompą lub za pomocą kanału. Toż samo działo się i w kopalniach olkuskich. Najprzód wypompowywano wodę za pomocą kieratów i 800 koni, a gdy się niżéj zagłębiono i ilość wody wzrastała, wykopano kanały podziemne czyli sztolnie, któremi woda odpływała do niższego poziomu, do rzeki.
Naturalnie że taki kanał podziemny wymaga ciągłéj naprawy szczególniéj, gdy jest wyłożony drzewem. Otóż właśnie w dawniejszych kopalniach nie zachowano w należytym stopniu tego środka; drzewo się zapadało, piasek i muł zasypywały sztolnie, a bryły spadające dokonały reszty. Gdy z początku wspólnicy nie dość byli przewidujący, żeby tanim stosunkowo kosztem złemu zapobiedz, — nie chcieli téż a może i nie mogli przystąpić do reperacyi, gdy się kosz-
Strona:Bronisław Rejchman - Wrażenia z podróży po południowych okolicach Królestwa Polskiego.djvu/30
Ta strona została przepisana.