ta setnie powiększyły. Jedną z głównych przyczyn téj niezaradności musiała być za wielka liczba wspólników i ta okoliczność: że obawiano się energicznie wystąpić przeciwko niektórym wspólnikom, osobom możnym, nie wiele może troszczącym się o dochody z kopalń.
Przez cały ciąg późniejszéj historyi widzimy wołanie ludzi jaśniejszego umysłu o zaradzenie złemu. Każdy niemal z królów starał się jakieś kroki przedsięwziąć, ale nic nie dochodziło do wykonania.
Najenergiczniéj zabrał się do dzieła Bank Polski w czwartym dziesiątku wieku bieżącego, kiedy górnictwo przeszło pod jego zawiadywanie. Projekt banku, jak widać z robót, był obliczony na wielką skalę. Ale na nieszczęście kierujący robotami nie umieli sobie jasno zdać sprawy z tego, co chcą i mogą zrobić. Zaczęto najprzód pogłębiać wąwóz, do którego uchodziła sztolnia ponikowska, zkądby się zdawało, że kierującym, z powodów bardzo racyonalnych, chodziło przedewszystkiém o odkopanie téj sztolni. Ale pogłębiwszy ją o trzy stopy, (w sposób bardzo niepraktyczny) zarzucono pogłębianie i zaczęto wiercić otwory. W niektórych natrafiono na cembrówkę dawnego kanału i zamiast go odnowić, i pójść po nim do sztolni, któréj był widocznie przedłużeniem, wiercono daléj. Gdy z dwóch głębszych otworów zaczęła bić silną i obfitą fontanną woda, która wyrzucała stare drzewo i kawałki kruszcu ołowianego, wniesiono, że znalazła się komunikacya z kopalnią. To właśnie sprowadziło górników z właściwéj drogi, bo gdyby nie ta nieszczęśliwa okoliczność, rozum kazałby iść według kierunku starego kanału. Wybito szyb pomiędzy wytrychami, wyłożono go żelaznemi pierścieniami i postawiwszy machinę parową o sile stu koni, sądzono, że tym sposobem wypompowaną zostanie woda z kopalni, nie tylko do poziomu dawniejszego pola, ale jeszcze znacznie niżéj, bo dno szybu sięgało około dziesięciu sążni niżéj poziomu dawnéj sztolni ponikowskiéj. Ale czy to że komunikacya z kopalnią była zbyt ciasną, czy téż machina zbyt słabą dość, że rezultat pracy machiny równy był zeru. Prawdopodobnie wypompowywano tylko tę wodę, która sama źródłami odpływała. Naturalnie że taka omyłka mogła zrazić, ale nie powinna była przyprowadzić do rozpaczy. Trzeba było tylko przedsięwziąć pracę ustanowienia odpowiedniéj komunikacyi szybu z kopalnią oraz postawienia drugiéj machiny. Stało się inaczéj. Zrozpaczono najzupełniéj, a co gorsza, nie miano czasu ochłonąć ze złego wrażenia, bo wkrótce nastąpiły dla Banku (na początku lat piątego dziesięciolecia) bardzo nieprzyjemne warunki, nie pozwalające myśléć o tak wielkiem przedsięwzięciu.
Strona:Bronisław Rejchman - Wrażenia z podróży po południowych okolicach Królestwa Polskiego.djvu/31
Ta strona została przepisana.