ka[1] jednakże w r. b. wykonaną zostanie prawie jedna trzecia część robót na powierzchni.
Byliśmy na miejscu i widzieliśmy pogłębianie kanału, od którego się ta praca zaczyna. Nie jest to robota tak prosta jakby się mogło wydawać. W skutek luźnego, obsuwającego się gruntu i wody płynącéj w wąwozie nie można kanału tak pogłębiać, jak się to działo za czasów robót bankowych. Trzeba najprzód wbijać młotami bale w ten sposób aby utworzyły ściany, podparte od wewnątrz ramami z kloców, i dopiéro pomiędzy temi ścianami wybierać ziemię, wbijając coraz głębiéj bale w miarę wybrania ziemi. Kanał ten będzie miał dziesięć stóp szerokości, około 3 wiorst długości, a 2½ do 3 sążni głębokości w miejscu najwyższém tj. przy ujściu sztolni. Skończywszy ten kanał p. Kosiński przystąpi do oczyszczenia i umocnienia sztolni ponikowskiéj, któréj wody kanał ma odprowadzać.
Obznajmiwszy się z historyą tych kopalń, i z warunkami otaczającemi, patrząc na energicznie i dokładnie prowadzone roboty, oraz mając próbkę dokładności prac p. Kosińskiego w części sztolni i kanale odpływowym wykonanym dla kopalni Kramsty i rządowéj „Ulises“, ośmielamy się wyrzec nasze przekonanie, iż zastrzegłszy możliwą przypadkowość, projekt uda się tak w naturze jak go przedstawiono na papierze.
Kilka wiorst od Olkusza leży Bolesław, jedna z najważniejszych obecnie miejscowości górniczych w naszym kraju. Tu są czynne kopalnie galmanu rządowe i sukcesorów Kramsty.
Wiedziony przez uprzejmego sztygara oglądam najprzód „roboty na odkrywkę.“ Wstępuję do dołów i jaskiń olbrzymich, które wydrążyła ręka polskiego górnika, szukując w skale dolomitowéj siedlisk brył galmanu.
„Odkrywka“ — to z punktu widzenia ludzi z powierzchni ziemi, raj dla górnika. Pracuje on albo pod zupełnie odkrytem niebem
- ↑ Po napisaniu niniejszéj wycieczki do druku, dowiedzieliśmy się, iż Niemiec jak to można było przewidziéć, przegrał swą sprawę w sądzie kieleckim.