W obok leżącéj kopalni sukces. Kramsty, przyjęto inną metodę płacy, która nie czyni robotnika zależnym od szczęścia lub nieszczęścia. Tam płacą, za przebijanie pustéj skały i używają do téj roboty specyalistów Włochów, odznaczających się taką umiejętnością w tym względzie, że dobry robotnik zarabia w 9 godzin (od godz. 5 do 2 po południu) 3—5 rs. Galman zaś wyrąbują Polacy (tutejsi i szlązcy). Po godzinie drugiéj Włoch już odpoczywa. Wszedłem do miejscowéj oberży należącéj do fabryki Kramsty; zastałem tam kilku Włochów przy piwie, gestykulujących i rozprawiających szwargotem tak szorstkim, iż dopiéro po kwadransie, kiedy mi w uszy wpadło kilka odosobnionych wyrazów włoskich, spostrzegłem, że nie szwargocą po żydowsku lub tatarsku. Byli pełni życia i wesołości, nie tak jak górnicy polscy, u których na twarzy przebija się jakaś nienaturalna chorobliwa powaga. W oberży opowiedziano mi, że Włosi trzymają w sekrecie swój sposób kucia w skałach. Ponieważ nie musi to być wielka filozofia i zależy zapewne od bardzo prostéj metody i wyrobienia mięśni w pewnym kierunku, więc spodziewamy się, iż wkrótce robotnicy nasi przejmą od Włochów tę tajemnicę. Może wtedy będą zarabiali tyle co Włosi. Ale czy potrafią urządzać swe interesa tak jak Włosi, którzy będąc prostymi robotnikami, wyglądają jak ludzie bardzo dobrze z światem praktycznym obeznani?
Oberża bolesławska, daje już przedsmak cywilizacyi. Z napotykanych przez nas w téj wycieczce zajazdów, była najczyściejszym i najwygodniejszym, a choć pokój, w którym spaliśmy, nie był tak elegancki jak w lepszych hotelach warszawskich lub wiedeńskich, jednakże co do ceny wcale im nieustępował. Za tę cenę mogliśmy się w nim dostatecznie nalubować fizyognomiami Wilhelma i Bismarka.
W Bolesławiu, szczególniéj „annexis territoriis ilcussiensibus,“ króluje Kramsta. Trzeba przyznać, że pod wpływem jego działalności wielce się podniosła ta miejscowość. Bezwątpienia, naczelnik kopalni rządowych, byłby zdolny do zaprowadzenia takiego samego lub może jeszcze wyższego postępu w zakładach Bolesławskich, ale nie można mieć za złe, że pozostawił pierwszeństwo Kramscie, bo jako urzędnik jest zależny od skąpego kosztorysu wydatków przeznaczonych przez departament górniczy. Kramsta zaś, rozporządzając wielkim kapitałem miał zupełną możność nadania swym zakładom rozwoju odpowiadającego nowoczesnym wymaganiom. Gdzie mogły działać machiny, tam ich nie żałował. Szczególniéj zasługuje na uwagę jedyna w kraju sortownia i płuczka galmanu. Ruda najprzód się tłucze i przechodząc przez walce o kratkach rozmaitéj szerokości, dzieli się na cząstki różnéj grubości. Potém idzie do
Strona:Bronisław Rejchman - Wrażenia z podróży po południowych okolicach Królestwa Polskiego.djvu/36
Ta strona została przepisana.