Strona:Bronisław Rejchman - Wycieczka do Morskiego Oka przez przełęcz Mięguszowiecką.djvu/48

Ta strona została przepisana.

Przebyliśmy tę drogę jakoś szczęśliwie. Ale jak mi się długą wydawała! Zobaczyłem wreszcie po lewéj stronie ziemię; staw się skończył. Sądziłem, żem już przy schronisku.
Ale.... trzeba jeszcze było przebyć rzeczkę Białkę, wypływającą z Rybiego. Most jest dość daleko, więc postanowiono przejść przez kładkę.
Był to pień okrągły, zmurszały, ślizki od deszczu jak lód.
Nie było tak ciemno, żeby nie można było odróżnić wysoko położonego okrąglaka po nad wodą nieco odbłyskującą i szumiącą.
Zatrzymałem się na chwilę. Lecz koło mnie przeszedł prof, Chałubiński, wstąpił na kładkę i po kilku zachwianiach się przeszedł ją bez przypadku.
Przeszedłem więc i ja i p. W. szczęśliwie. Za kładką... była druga kładka już nie z pnia gładkiego, lecz ze świérka cienkiego, gałęzistego, w takim stanie w jakim go ścięto.
Dobywamy ostatka sił i zręczności, przedziéramy się po nim jak przez las, obawiając się tylko, aby się nie przechylił.
Wreszcie o radości! jesteśmy już na miejscu. Roj pali z pistoletu, Sabała zaczyna rzempolić, wchodzimy po błocie wśród kosodrzewiny na małe wzgórze i mamy przed sobą schronisko.
Dach i ściany drewniane! Któż zrozumié co to za roskosz? Czekają nas tam sienniki, lub miękkie igły kosodrzewiny. Tam już nie ma ciemności, kamieni ślizkich, deszczu i kładek karkołomnych, tam można używać błogiéj nirwany!
Ach jakimto zaczarowanym pałacem wydawała mi się z bal zbita chałupa!
Okrzyki nasze i muzyka zbudziły towarzystwo śpiące w schronisku, témbardziéj, że górale zaraz puścili się w tany na trzęsącym się jego ganku. Zaczęto pukać w okienice i wołać:
— Prosimy ciszéj, tu ludzie śpią!
Naturalnie uwzględniliśmy to zupełnie uzasadnione wymaganie i zakazaliśmy góralom hałasować.
Zapalono w sionce światło i kilka osób wyszło dla powitania nas.
— A mąż mój? zapytała z drabiny prowadzącéj na poddasze pani G.
— Gdzie pan G.? Gdzie są panowie G. i D., zawołali zaniepokojonym głosem obecni.
Pytania te do nas były skierowane. Nie mogliśmy jednak na nie odpowiedziéć, gdyż nie widzieliśmy ich.