ce na niezmierzony plac, z którym tylko plac Zgody mógłby konkurować. Plac urywał się na horyzoncie, jak długi uroczysty stół prezydjalny, wznoszącym się na końcu samotnym pięciopłomiennym kandelabrem Wasyla Błogosławionego. Clarke poznał go z reprodukcji.
Dorożka zakręciła nagle i za rogiem zatrzymała się. Stanęli przed hotelem.
W Moskwie Clarke niedługo się zatrzymał. W hotelu zastał Barkera oraz jeszcze jednego inżyniera. Obaj czekali na niego, aby razem polecieć jutrzejszym samolotem.
Barkera Clarke znał jeszcze z Ameryki. Pracowali razem w Kalifornji, gdzie Barker kierował układaniem gudronowej szosy. Barker słynął jako zawzięty leniuch. Uważał, że ludzie wogóle daremnie włóczą się nazbyt wiele po świecie, zamiast siedzieć w domu; budować dla nich drogi — to znaczy przyuczać ich do włóczęgostwa.
Clarke nie lubił Barkera. Podczas pracy w Kalifornji wyniknął między nimi konflikt. Barker zmienił nierentowny zawód i specjalizował się w dziedzinie ekskawatorów[1]. Do Z. S. R. R. przyjechał w charakterze przedstawiciela firmy Bewsirus, która podjęła się dostawy partji ekskawatorów dla jednego ze środkowo azjatyckich przedsiębiorstw. Clarke zdziwił się — dokąd też zajechał ten wygodniś, przypomniał sobie jednak po chwili kryzys i więcej się nie dziwił.
- ↑ Ekskawator — mechaniczna kopaczka.