Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/085

Ta strona została uwierzytelniona.

Usłyszała, jak skrzypi podłoga, pod ciężkimi krokami Jeremina i przeszedłszy do swego stolika, cicho wyciągnęła ołówek i papier.
— Duży list?
— Tak. Raport. Przygotowała pani? Niech pani pisze: Do CK KP (b) Tadż“.[1]
— Już.
— Niech pani poczeka, trzeba pomyśleć.
Wstała i miękko położyła mu ręce na ramionach.
— Przykrości? Zdenerwowałeś się na posiedzeniu? Odpocznij. Posiedzimy sobie. Odłóż, napiszemy jutro.
— Nie, nie można.
Wziął jej ręce w swe olbrzymie łapy, jak bierze się ptaszka, ostrożnie, aby nie zdusić.
— Widzisz, myślę, że potrzebuję ci o tem zakomunikować. Muszę oddać twego męża pod sąd.
— A za co? Czy to sekret?
— Nie, niestety, dla nikogo to nie jest sekretem. A podstaw jest nazbyt wiele.
— Mianowicie?
— Przedewszystkiem, za świadomy rozkład całego odcinka mechanizacji, to jest, innemi słowy, za rozwalenie całej budowy. To jest wystarczającą podstawą.

— I ty przypuszczasz, że to wyłącznie jego wina, i że to z jego strony świadome przestępstwo?

  1. CK KP (b) Tadż. — centralny komitet komunistycznej partji bolszewików, Tadżykistan