Szedł drugi rok Autonomicznej Tadżyckiej republiki socjalistycznej. Rozbitki basmaczowskich band, uciekając przed kulami czerwonogwardzistów, rzuciły się wgórę po prostopadłych przejściach gór, pełnych śniegu. Zkostniali od mrozu Dżygici ścielili pod końskie kopyta filce uniesione z ograbionych kiszłaków, aby konie i ludzie nie przewracali się i nie zapadali w miękki śnieg. Konie lekko stąpając po wojłoku, przeszły pograniczny wąwóz i przepłynęły lodowaty Piandż, by deptać gościnną ziemię afgańską.
Wiosną, do sekretarza wojewódzkiego komitetu w Chorodze, Władimira Synicyna, przyszedł oberwany chłopak i za pośrednictwem tłomacza oświadczył, że ojcu jego, biedakowi z Bartanga, mułła ukradł ziemię, dwa sery[1]; więcej im nic nie zostało. Cała ro-
- ↑ Ser — miara zasiewu: osiem tiubetejek ziarna.