Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.

binet pusty. Morozow kręcił się całemi dniami po odcinku, oglądał maszyny.
Niezauważonym został jego przyjazd także dlatego, że dwa dni później nastąpiła nowa sensacja. Tą sensacją był przyjazd nowego naczelnego inżyniera, Kirsza, o którym wiadomo było, że pięć lat temu sądzony był za szkodnictwo w związku z panamą na jednej większej budowie w Azji Środkowej. Kirsz skazany został na osiem lat i widocznie, niedawno tylko odsiedział skrócony termin kary.
W dzień Kirsz z Morozowym i Synicynem chodzili po odcinku, wieczorem zaś zasiedli w trójkę w jurcie Morozowa, dokąd wezwano także i sekretarza biura budowlanego, Halcewa.
Długo tej nocy woźnice, wiozący drzewo ze Stalinabadu, widzieli z tej strony rzeki światło samotnej jurty.
Następnego dnia rozniosła się na odcinku wiadomość o specjalnej komisji, wydzielonej dla zbadania robót w zakresie mechanizacji, pod kierunkiem Kirsza.
Komisja pracowała trzy dni i opuściła kancelarję działu mechanizacyjnego, zostawiając na stole sterty powywracanych papierów i kupę niedopałków na framudze okiennej. To, co komisja ze sobą zabrała, mieściło się w mocno wypchanej tece Kirsza.
Wieczorem w miasteczku, u siebie na werandzie, Kirsz pił herbatę i słuchał radja, przywiezionego z Moskwy. W pewnej chwili na werandę Kirsza wszedł Niemirowski.
— Można do pana? Chciałem pomówić...