swej specjalności na korzyść, a nie szkodę większej części ludzkości. Ot naprzykład u was, w Ameryce, nawadniano setki tysięcy hektarów pod nowe plantacje, teraz zaś właściciele tych plantacyj nie wiedzą co robić z urodzajem, palą go więc teraz, a za rok być może, niszczyć będą i zasypywać cały wasz system wodny, aby zredukować powierzchnię zasiewów. Czy warto wam było to budować? Czy też wam to wszystko jedno?
— A więc, gdybym się tak orjentował w polityce, jak pani, to nie potrzebowałbym budować w Ameryce żadnych urządzeń nawadniających, tylko dlatego, że system państwowy jest tam błędny?
— Nie, mógłby pan wtedy, razem z miljonami innych ludzi, pracować nad tem, aby zamienić ten system na bardziej racjonalny.
— Widziałem tych, którzy mówili, że nad tem pracują. Proszę mi wierzyć, w Ameryce wyglądają oni nie bardzo pociągająco.
— Aha! Znaczy się, komunizm i komuniści dobrzy są w Rosji, ponieważ to daleko, ale tylko nie w Ameryce?
— W Ameryce teraz jest kryzys, chos, bankructwo. I ludzie, stojący u władzy, okazali się nieodpowiednimi. System ich również jest nieodpowiedni. Należy go zamienić na lepszy. Niech będą sowiety, nie jestem przeciwny. Jeśli uporządkują życie tak, aby można było żyć i pracować, będę głosować za. Wydaje się pani, że ponieważ jestem amerykaninem i nie jestem członkiem partji komunistycznej, — znaczy się, jestem burżujem, wrogiem. Co pani o mnie
Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/228
Ta strona została uwierzytelniona.