Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/257

Ta strona została uwierzytelniona.

— A więc to ty trzymasz mnie tyle czasu w więzieniu, w dusznej dziurze ze szczurami, nie wzywając mnie nawet na przesłuchanie? To według ciebie prawo? Co to, zdecydowałeś załatwić ze mną osobiste porachunki? Nie podejrzewałam nigdy, że zdolny będziesz do takiej podłości!
— Niech się pani uspokoi, towarzyszko Niemirowska, — powiedział miękko Krygier. — Postąpiłem bezprawnie, nie przesłuchując pani natychmiast po aresztowaniu, uczyniłem to jednak właśnie dlatego, aby nie męczyć jej zbędnemi pytaniami. Postanowiłem panią zawezwać, kiedy wszystkie materjały i zeznania będę miał w ręku, aby przesłuchanie pani ograniczyć do przyznania stwierdzonych już faktów. Proszę się opanować, i pani się przekona, że nie będzie to dla niej męczące i nie będzie długo trwać. Pozwoli pani, że będę zadawał pytania, a pani będzie odpowiadać na nie możliwie najdokładniej.
— Innemi słowy, zdecydował pan pozostawić mnie w więzieniu?
— Jeżeli i pani i ja stawiać będziemy pytania, nic z tego nie wyjdzie. Pozwoli pani, że ja będę pytał. Chciałbym, aby nim przejdziemy do przesłuchania, zrozumiała pani, że nasza osobista znajomość niema w tej sprawie nic do powiedzenia. W danej chwili przed panią siedzi nie pani znajomy, lecz ludowy sędzia śledczy i temu sędziemu śledczemu polecono przesłuchać ją w sprawie, w której pani jest jedną z osób oskarżonych. Chciałem jeszcze dodać, że szczere zeznania mogą znacznie złagodzić jej winę, podczas gdy zaprzeczanie i odmowa złożenia zeznań