Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/323

Ta strona została uwierzytelniona.

— Spełniam swój obowiązek. Nie przeszkadza mi to pozostawać przy mym poglądzie: uważam dalej, że w sprawie Urtabajewa zaszła jakaś tragiczna omyłka, której nie potrafię wyjaśnić, lecz która, mam nadzieję, wyjaśni się.
— Pani pogląd osobisty, niestety, nie wnosi nic nowego. Co dotyczy towarzysza Nusreddinowa, to postąpiłby słuszniej, gdyby nie krytykował decyzyj komitetu partyjnego i nie wciągał do tej sprawy komsomolców.
— Towarzysz Nusreddinow i ja nie reprezentujemy absolutnie poglądów komitetu komsomolskiego, a tylko nasz osobisty.
— Może pani być przekonaną, że ja pierwszy powitam każdego, kto nam udowodni, żeśmy się pomylili w ocenie Urtabajewa.
— Nie wątpię o tem.
— Niestety, nikt tego nie może dowieść. Cała sprawa ogranicza się zbędnemi rozmowami o osobistych sympatjach i przekonaniach. Trzeba tych rozmów zaprzestać.
— Dobrze. Nie usłyszy ich pan więcej.
— Ot tak to dobrze! — Synicyn odprowadził Połozową do drzwi. — No jak, jeszcze się nie zbierasz aresztować Urtabajewa? — zwrócił się do Komarenki.
— Pozwól mi postępować według mego poglądu. Ja za to odpowiadam.
— Obawiam się, że bierzesz na siebie nazbyt dużą odpowiedzialność: Chciałbym, przynajmniej,