Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.

Oparty o kamienną balustradę, P’an Tsiang-kuei mówił głosem miarowym i beznamiętnym:
— Antagonizm azjo-europejski, o którym uczeni wasi wypisują całe tomy, doszukując się jego źródeł w głębinach uwarstwień rasowych i religijnych, rozwiązuje się bez reszty na powierzchni codziennej ekonomiki i walki klas. Wasza nauka, z której jesteście tacy dumni i którą przyjeżdżamy do was studjować, nie jest systemem narzędzi panowania człowieka nad przyrodą, lecz systemem narzędzi panowania Europy nad nie-Europą, systemem narzędzi wyzysku słabszych kontynentów. Dlatego nienawidzimy waszej Europy i dlatego przyjeżdżamy tak żarliwie was studjować. Jedynie opanowawszy zdobycze waszej nauki, będziemy w stanie zrzucić wasze jarzmo. Wasza burżuazyjna Europa, rozprawiająca szeroko o swej samowystarczalności kulturalnej, jest tylko małym pasorzytem, przyczepionym do zachodniego boku olbrzymiego ciała Azji i wysysającym z niego soki. To my, sadzący ryż, hodujący bawełnę i herbatę, jesteśmy, narówni z waszym własnym proletarjatem, właściwymi, chociaż pośrednimi twórcami waszej kultury. Do jej skomplikowanego zapachu, trącącego na cały świat potem waszych robotników i chłopów, miesza się zapach potu chińskiego kulisa.
Dziś zresztą role nasze się zmieniają. Wasza żarłoczna Europa zdycha, jak klacz, która złamała nogę przed ostatnią przeszkodą. Zdycha, nie zdążywszy pożreć wszystkiego, ze zdławionym od zbytniej łapczywości przełykiem. Nie jest to przypadek, że zarazą, która ją dobija, jest dżuma, nasza stara azjatycka znajoma. Azja okazała się niestrawną dla żołądka europejskiego kapitalizmu.
Słodko jest patrzeć na śmierć wroga, zakradłszy się za jej plecami do wnętrza jego domu, widzieć w jego rozszerzonych przerażeniem źrenicach minjaturowe odbicie własnej twarzy. Widziałem jednego z waszych zadżumionych. Siny już był prawie, gdy wynosiła go z domu służba sani-