Ta strona została uwierzytelniona.
I będzie wam ona krew na znak na domach, w których będziecie; bo ujrzawszy krew, minę was, że nie będzie u was plaga ku zatraceniu, gdy będę zabijał w ziemi Egipskiej...“
Rabi Eleazar ben Cwi wątpi po raz pierwszy w życiu, ugina się pod ciężarem, jak gałązka — pod ptakiem. Pergaminowe wargi mamrocą:
— Panie, czemuż włożyłeś na mnie ciężar ten? Stary jestem i wątłe są plecy moje.
Stara, zatłuszczona książka, jak sito, pełne drogocennej cieczy, deszczem czarnych kropel-liter pada na spragniony piasek duszy rebego Eleazara:
„...I rzekł Pan: Widząc utrapienie ludu mojego, który jest w Egipcie, a wołanie ich słyszałem przez przystawy ich; bom doznał boleści jego.
Przetoż zstąpiłem, abym go wybawił z ręki Egipskiej i wywiódł go z ziemi tej do ziemi dobrej i przestronnej — do ziemi opływającej mlekiem i miodem...
...Przetoż teraz, pójdź, a poślę cię do Faraona, abyś wywiódł lud mój, syny Izraelskie z Egiptu.
I rzekł Mojżesz do Boga; któżem ja, abym szedł do Faraona, a wywiódł syny Izraelskie z Egiptu?...
...I rzekł Mojżesz do Pana: Proszę, Panie, nie jestem ja mężem wymownym ani przedtem, ani odtąd, jakoś mówił do sługi swego; bom ciężkich ust i ciężkiego języka.
A Pan mu rzekł: Któż uczynił usta człowiekowi?...
...Idźże teraz, a Ja będę usty twojemi, i nauczę cię, cobyś miał mówić.
I rzekł Mojżesz: Słuchaj, Panie, poślij, proszę, tego, kogo posłać masz.
I zapalił się gniew Pański na Mojżesza...
...Uczynił tedy Mojżesz i Aaron, jako im przykazał Pan, tak uczynili.