długie, skomplikowane śniadanie, drobiazgowo, z miną znawcy, wypytując się o gatunki win. Wybrawszy szereg potraw o nazwach najbardziej wyszukanych i uroczystych, w leniwej, malowniczej pozie osunął się na oparcie kanapki, apatycznym wzrokiem błądząc po sali.
Sala o tej porze była prawie pusta, i rozrzuceni tu i ówdzie, przy kilku zaledwie stolikach, panowie oddawna przestali już zajmować się egzotycznym gościem, pochłonięci całkowicie jedzeniem i rozmową.
Przy sąsiednim stoliku, zasłonięci kolumną, trzej wygoleni panowie, popijający czarną kawę, prowadzili półgłosem ożywioną rozmowę. Oddzielony od nich jedynie filarem, rotmistrz Sołomin, mimowolny świadek ich rozmowy, mógł ich niepostrzeżenie obserwować.
Dominował pan w binoklach:
— Nie możecie panowie nie przyznać — mówił tonem pełnym smutku i goryczy — że wypadki, które przeżywamy, na każdego szczerego demokratę muszą działać przygnębiająco. W gwałtownym i niespodziewanym bilansie sił, jaki dokonał się w naszych oczach, demokracja francuska okazała się quantité négligeable. Jesteśmy świadkami faktu doniedawna tak nieprawdopodobnego i niedorzecznego, jak restauracja monarchji i, co gorsza, przyznać musimy, że odbyła się ona bez jednego wystrzału, bez widomego sprzeciwu ze strony szerokich warstw naszej burżuazji. Zgodzicie się, panowie, że jest to zjawisko wysoce upokarzające.
— Nie podzielam pańskiego pesymizmu — odparł stateczny jegomość, którego wieku nie pozwalała określać idealna łysina. — Czasy powszechnego zdenerwowania, jakie przeżywamy, skłaniają nas do przesadzania i uogólniania wypadków zgoła sporadycznych i wyjątkowych. Zapominamy, że poza obrębem Paryża, przechodzącego okres zakaźnej gorączki ze wszystkiemi jej przywidzeniami i dziwactwami, istnieje jeszcze cała właściwa Francja, szczerze demokratyczna i burżuazyjna. Wystarczy, by wygasła w Paryżu
Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/178
Ta strona została uwierzytelniona.