Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.

epidemja, a wraz z nią znikną, jak gorączkowe majaki, zarówno monarchje burbońskie, jak i radzieckie republiki. Pierwszy oddział rządowych wojsk republikańskich, który wkroczy do Paryża, przywróci w nim dawny porządek w całej jego rozciągłości.
— Wybaczy pan, — zaoponował w podnieceniu pan w binoklach — drogą pańskich wywodów zapuścilibyśmy się jednak w haszcze najczystszej metafizyki. Sądząc z dotychczasowych danych statystycznych, byłoby niedorzecznością przypuszczać, że ktokolwiek z obecnych mieszkańców Paryża doczeka się opisywanej przez pana chwili. Wszystko zdaje się raczej wskazywać na to, że rzeczywistość, w jakiej żyjemy, jest i pozostanie naszą jedyną daną nam rzeczywistością. Dla nas, paryżan, obywateli zadżumionego miasta, granice Francji skurczyły się do obrębu rogatek Paryża. Mówić o istnieniu jakiejś Francji, jakiejś Europy, czy jakiegoś świata poza granicami tego miasta, które opuścić może pozwolić nam jedynie śmierć, równa się dla nas w danej chwili mówieniu o realności życia pozagrobowego.
Powie pan, że Francja i Europa istnieją rzeczywiście, pomimo, iż nie możemy sprawdzić tego w obecnej chwili naszemi pięcioma zmysłami, że widzieliśmy je wszak jeszcze niedawno na własne oczy, że otrzymujemy stamtąd radjodepesze? Ale czyż mistycy nie mówią nam o źródłach prabytu, które poznajemy drogą prostego przypomnienia, a spirytyści czyż nie otrzymują ze świata duchów depesz niemniej dowodnych? A jednak, zgodzi się pan ze mną, że świat pozagrobowy nie przestaje być przez to kwestją wiary, i że socjologa, który chciałby opierać na fakcie jego ewentualnego istnienia swe koncepcje socjologiczne, nazwalibyśmy w najlepszym razie mistykiem, męża stanu zaś, który budowałby politykę swego narodu na nadziejach pomocy z tamtego świata, umieścilibyśmy poprostu w domu warjatów. Czemże jednak innem, jak nie oczekiwaniem takiej odsieczy z tamtego świata są pańskie wojska republikań-