Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/238

Ta strona została uwierzytelniona.

— To do rzeczy nie należy. Proszę, niech pan posłucha nas uważnie. Żydzi z miasta żydowskiego w tych dniach wyjdą z Paryża.
— A to w jaki sposób?
— O sposób mniejsza. Przekupiliśmy wojska na jednym odcinku. Wojsko przepuści przez kordon ludność żydowską, która, by nie zwracać niczyjej uwagi, dojdzie do rogatki podziemiami metropolitenu. Po drugiej stronie kordonu czekać będą towarowe pociągi. W zaplombowanych wagonach ludność żydowska, zafrachtowana, jako paki na amunicję, odjedzie do Hawru.
— Kapitalne, choć niezupełnie prawdopodobne. Iluż mieszkańców, jeżeli wolno wiedzieć, liczy miasto żydowskie?
— Wyjadą oczywiście jedynie ludzie zamożni. Cała biedota pozostanie w Paryżu. Wyjadą tylko zdrowi, po odbyciu uprzednio w wagonach trzydniowej kwarantanny. Ogółem trzeba liczyć około trzech tysięcy osób. Reszta wymarła, albo wymrze w dniach najbliższych. Wyjechać musimy w terminie jak najkrótszym. Pobyt w Paryżu staje się coraz niebezpieczniejszy. Nie mówiąc już o tem, że codziennie wymiera na dżumę stu zgórą żydów, nad miastem żydowskiem zawisła inna jeszcze klęska, zaraźliwsza od zarazy. Gmina żydowska graniczy bezpośrednio z belwilską republiką rad. Od chwili jej powstania, wśród naszego tałatajstwa dał się zauważyć groźny ferment. Nie dalej, jak wczoraj, cała dzielnica Republique oderwała się od żydowskiego miasta i przyłączyła do bolszewików. Przeszło tysiąc kupców padło ofiarą motłochu i majątek ich został złupiony. Wszystkie męty miasta żydowskiego czekają jedynie sposobnej chwili, aby pójść za tym przykładem... Pozostawać w Paryżu dłużej niepodobna.
— Twierdzi pan zatem, że z otoczonego kordonem Paryża wyjdzie armja z trzech tysięcy ludzi i nikt tego nie zauważy?
— Tak będzie. Wszystko jest już przygotowane i przewidziane.