zbiegiem tragicznych okoliczności, Paryż znalazł się w naszych rękach, nie mamy prawa oddać go zpowrotem w ręce kapitalistów i wyzyskiwaczy.
— W jakiż to sposób, jeżeli wolno zapytać, zamierzacie się w nim utrzymać? — przerwał, skubiąc nerwowo rzadką bródkę, towarzysz Majoie. — Z trzydziestotysięczną, wyczerpaną głodem masą robotniczą nie możemy chyba nawet marzyć o stawieniu czoła regularnej armji, otaczającej Paryż ze wszystkich stron. Nie mamy prawa oddawać na rzeź tych wynędzniałych resztek proletarjatu paryskiego.
— Pozwólcie mi skończyć, towarzyszu. Utrzymać Paryż w swoich rękach możemy w sposób bardzo prosty, nie uciekając się wcale do zbrojnego oporu, który przerasta nasze nikłe siły. Należy jedynie utrzymać za wszelką cenę świat i Francję możliwie jak najdłużej w przeświadczeniu, że dżuma w Paryżu sroży się po dawnemu i nie zamierza bynajmniej wygasać. Wystarczy najzupełniej obsadzić w tym celu naszymi ludźmi radjostację Eiffla i wysyła stamtąd co rana na cztery strony świata biuletyny o nieustannych spustoszeniach, jakich nie przestaje, jakoby, dokonywać w zamkniętym Paryżu mór. Dopóki rząd i wojska przekonane będą o tem, że epidemja w stolicy szerzy się z dawną siłą, dopóty nie odważą się zbliżyć do miasta ani na krok.
— Zapominacie, zdaje się, towarzyszu, o tem, że ludność Paryża jest niestety liczebnie ograniczona i że jedni i ci sami ludzie nie umierają po dwa razy — uśmiechnął się towarzysz Majoie. — Prosty rachunek arytmetyczny każe im się domyślić, że w Paryżu oddawna nie powinnoby było już zostać żywej duszy.
— Nie sądzę. Stopniując wiadomości umiejętnie i z umiarem, będziemy mogli w każdym razie utrzymał Europę w tem przeświadczeniu przez czas bardzo długi. Musimy, kropla po kropli, zaszczepić w kraju przekonanie, że przez długie jeszcze miesiące, a kto wie, może i lata, Paryż pozostanie jedynie niebezpiecznem ogniskiem zarazy, że wszystkie jego
Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/294
Ta strona została uwierzytelniona.