Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/296

Ta strona została uwierzytelniona.

Czy dobrze zrozumiałem waszą myśl, towarzyszu Courreau?
Towarzysz Courreau skłonił głowę.
Po chwili milczenia, zabrał głos towarzysz Durail, trzymający się dotychczas na uboczu:
— Plan towarzyszy Courreau i Maraca jest bardzo piękny, obawiam się jednak, że niewykonalny. Towarzysze Courreau i Marac nie biorą pod uwagę jednej prawdy, przykrej, lecz realnej: poto, żeby wytrwać przez długie miesiące w pierścieniu kordonu, nie wystarczy, by Europa zostawiła nas w spokoju. Trzeba jeszcze mieć co włożyć do gęby. Trzeba nakarmić trzydzieści dwa tysiące ludzi, którzy wygłodowali się już dosyta w więzieniach i którzy dłużej głodować nie zdolni. Towarzysz Duffy, który przeprowadzał dziś ewidencję składów żywnościowych, wykrytych na terytorjum miasta, będzie nas mógł poinformować najlepiej o stanie zapasów i o tem, jak długo mogą one starczyć na wyżywienie naszej komuny.
Zkolei wszystkie oczy zwróciły się w stronę towarzysza Duffy.
Towarzysz Duffy, bawiąc się ołówkiem i wystukując nim takt po stole, zaczął mówić monotonnym, pedantycznym głosem, jakgdyby recytował wykuty napamięć raport:
— Ewidencji wszystkich zapasów przeprowadzić w ciągu dzisiejszego dnia nie zdołaliśmy. Na dworcu Saint-Lazare znaleźliśmy większe zapasy mąki i cukru. Ogółem około czterystu tonn. W elewatorach wykryto tysiąc dwieście tonn pszenicy. Większe lub mniejsze zapasy prowjantów, przeważnie konserw i makaronu, znaleziono w piwnicach fabryk artykułów spożywczych i przetworów mięsnych. W piwnicach wielu domów prywatnych dzielnic: Etoile, Wielkie Bulwary, Saint-Germain i Passy natrafiono na większe ilości mąki, ryżu i cukru. Widocznie nagromadzili je tam mieszkańcy w obawie przed głodem. Dokładną sumę tych produktów ustalić będzie mogła dopiero szczegółowa