Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/305

Ta strona została uwierzytelniona.

nali z rozrzewnieniem lata młodości, „Moulin Rouge“, „Maxim’a“, manekiny i midinetki. Księża z ambon napomykali mglisto o karze bożej i nawoływali do pokuty. W izbie deputowanych, siwy, nieśmiertelny Briand napadał na komunistów.
Nazajutrz stacje odbiorcze kontynentnu pochwyciły po długiej przerwie pierwsze radjo z Paryża. Depesza donosiła o pożarze, o rozprzężeniu i o dalszych postępach epidemji.
Wypadki następnych miesięcy odwróciły, siłą rzeczy, na długo uwagę Francuzów od ich nieszczęsnej stolicy, z której otrzymywane systematycznie wiadomości były po dawnemu mało pocieszające.
Korzystając z ciężkiego położenia Francji, Niemcy odmówiły kategorycznie dalszych spłat według planu Dawesa, wymawiając się trudnościami natury gospodarczej. Zapachniało wojną. Gazety burżuazyjne, z socjalistami na czele, wzywały do okupacji Berlina i rozprawienia się z krnąbrną sąsiadką. Marynarze floty śródziemnomorskiej odpowiedzieli rewoltą, wyhisowawszy na maszty czerwony sztandar. Garnizon Lionu sympatyzował z nimi wyraźnie, demonstrując w szeregach robotniczych przeciwko wojnie.
Nadzwyczajne posiedzenie Ligi Narodów zapisało dwa wagony firmowego papieru, usiłując za wszelką cenę załagodzić nabrzmiały konflikt. Pod naciskiem mas robotniczych rząd francuski zmuszony był pójść na ustępstwa, które pogwałciły dziewictwo traktatu wersalskiego. Bezpośrednia groźba wojny zdawała się być zażegnaną.
Radjostacja Paryża głosiła po dawnemu o wzmaganiu się zarazy i o wybuchłych w zapowietrzonem mieście rozruchach. Według ostatnich wiadomości wschodniemi dzielnicami Paryża zawładnęła sekta anarchistów-nihilistów, która postawiła sobie za cel zburzenie miasta. Trzej rządowi lotnicy, którzy spróbowali przelecieć nad Paryżem, zostali strąceni wystrzałami domniemanych sekciarzy. Ten pożałowania godny incydent ostatecznie odebrał rządowi ochotę do