Strona:Bruno Jasieński - Pieśń o głodźe.djvu/038

Ta strona została uwierzytelniona.

na miejscu samosąd.
kuharki zahrypńęte podnośiły pięśći:
— za naszą kszywdę !
— za nasze curki, co śę poszły po hotelah łajdaczyć !
— za nasze stare, sharowane matki !
— za naszą hańbę pszepłakanyh mąk,
— kturąś dzwonkiem zagłuszał i karmił opłatkiem !
kułakami, laskami zabili, zatłukli.
poturbowane, umęczone ćało
upadło pod razami spracowanyh rąk.



w tym samym czaśe,
kiedy dusza moja w kaloszah „treugolnik”
w warszawie,
w natłoczonym kińe,
śćiśnęta
prużno czekała zbawieńa.
w środku detektywicznego włoskiego dramatu
odńehceńa zerwała śę lenta
i na płutńe wśrud śmiertelnej ćiszy
ukazała śę ta sama scena.
krzyk powstał na sali i pańika.
żućili śę w popłohu do dżwi.
mężczyźńi tratowali kobiety.
prużno ćiskał śę pszy aparaće mehańik,