Ta strona została uwierzytelniona.
Taki baran, jaka owca —
chciałaś wdowca, idź za wdowca.
Taki ogier, jaka klacz —
wprzódyś chciała — teraz płacz!
Przywiózł Szela wódki z miasta,
roków miałaś pół-piętnasta.
Radził wujek, radził ksiądz:
nie idź zamąż, jeszcześ brzdąc.
Czemuś mu nie rzekła, Maryś:
Idźże, Szela, dla mnie staryś.
Roków masz trzydzieści pięć,
innym pannom głowy kręć.
Padał deszcz. Płakał deszcz.
W brózdach lśnił jak lakier.
Tańcowała cała wieś —
czapki strzech — na bakier.