Ta strona została uwierzytelniona.
Ani wyrwę cię już stamtąd,
choćbym trzewia rozciął.
Udławiłem ja się tobą
jak zdradliwą ością.
Ani dom mi dom bez ciebie,
ani wieś mi — nie wieś,
jeno mi się w oczy popatrz
i przez ramię przewieś.
Omotała mię całego
jakaś dziwna chorość,
że już czasem jak ta ziemia
chciałbym zbożem porość.
Że bym czasem w byle sadzie
chciał być ulem pszczelim,
żeby we mnie pszczoły grały,
nie ten ból mój, szelin.
Snadź dojrzało we mnie cosik,
aż z tej ciąży ścierpłem,
że jak snop się dzisiaj walę
pod twym słodkim sierpem.