Ta strona została uwierzytelniona.
Rozwichrzonych nad polem grzyw dym
kapie deszczu wymieniem koziem.
Gorzki smak przypalonej krzywdy
ma brunatny twych grud czarnoziem.
Oblepiły cię macki jemioł,
kędy krztę twego soku znajdą.
Wykarmiłabyś wszystkich ich, Ziemio,
swojej skiby razową pajdą.
Ale wagi bezsilnie drgają,
gdy pomiesza kto wiecznych miar cel.
Zawisł dwór — szklanooki pająk —
w pajęczynie twych pól i parcel.