Strona:Bruno Jasieński - Słowo o Jakóbie Szeli.djvu/054

Ta strona została uwierzytelniona.

W mieście Lwowie, ścieżką z mory,
chodzą pany jak indory,
a dziedziczki jak te pawie
nie podnoszą nóżek prawie.

Z ulic naród płynie ciurkiem,
stoi żandarm z kurzem piórkiem —
którzy w takt nie chodzą też tu,
takich bierze do aresztu.

W mieście Lwowie, z ziemi w górę,
rosną drzewa gniado-bure,
jak bocianów rząd przy drodze
stoją śpiąc na jednej nodze.

Na nich liście jak ornament,
rośnie na nich kamień-djament,
popod każdem stoi strażnik —
urwać z nich — ani się waż nikt.

W mieście Lwowie księży wiele,
stoi kościół przy kościele.
Po kościołach suma codzień,
aż się pstrzy od złotych odzień.