Strona:Bruno Jasieński - Słowo o Jakóbie Szeli.djvu/057

Ta strona została uwierzytelniona.

Dnie oskubują drzewa z liści,
bronią się liście, które krzepsze.
Dziwią się lwowscy kanceliści,
co też ten chłopski upór przeprze.

Łatwiej przez ścianę kropli przesiąc,
niźli przed urząd wnijść nie z datkiem.
Cóż to za chłop już trzeci miesiąc
kurz w kancelarjach ściera zadkiem?

Szczęście na głupich chlusta dzbankiem.
Nigdy nie zbadał, jak to jest, nikt.
Natknął się raz na chłopa rankiem
w dusznym urzędzie sam Namiestnik.