Strona:Bruno Jasieński - Słowo o Jakóbie Szeli.djvu/066

Ta strona została uwierzytelniona.

A jak wieczór księżyc
wzszedł na niebie cichszem,
zapaliła się obora
pode dworskim śpichrzem.

Zasypało studnie,
znikąd wody nawieź — —
Trzy dni sadza czarnym śniegiem
z chmur pruszyła na wieś.