Ta strona została uwierzytelniona.
« Pan Namiestnik, co ma ludu
« jak ten kopiec mrówczy,
« kazał mu się nisko kłaniać
« i zapytać: zdrów czy?
Jak puścili Szelę z lochu
i przywiedli przedeń,
jakoś bardzo głową kręcił,
a wspominał Wiedeń.
Cięgiem krzyczał po miemiecku
i po polsku cosik,
aż we dworze szyby drżały,
jak te listki osik.
Jak już wsiadał, jeszcze gadał —
wiatr zmiótł parę zgłosek —
« Żeby mi tu temu chłopu
« nie spadł z głowy włosek!
« Bo wam dwór ten z ziemią zoram
« aż do samych pól den — —
I w kosmatą czapkę Szeli
kapnął srebrny gulden.