Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Narzędzia człowieka pierwotnego...
Ciernista ścieżyna cywilizacji...

— Niech to pioruny spalą!
Mec nie był dziennikarzem z zawodu. Napisał kiedyś sprawozdanie z odczytu i jedno z pism codziennych powierzyło mu po tym debjucie kronikę naukową. Odtąd co piątek wstawał wcześniej i — pracował. Przerzucał wyrazy, przesiewał, układał, kreślił. Głównie zaś chodził od łóżka do pieca i od drzwi do okna.
— Robótki ręczne są o wiele pożyteczniejsze — mruczał. — Slöjd ma znacznie więcej sensu. Tam przynajmniej mamy do czynienia z pracą twórczą, ale układanie liter, wyrazów, zdań... Nonsens! Literatura to dzieciństwo, jeżeli nie zwykłe oszustwo. Przypuśćmy, że ktoś przeczytał wszystkie księgi świata. Wolałbym rozmawiać z pospolitym drwalem, z zabójcą trojga osób, niż z takim erudytą.

Epoki przedhistoryczne dzielimy zazwyczaj na odcinki . . .

— Znowu „zazwyczaj“? Dlaczego nikt nie pisze językiem ludzkim? Dlaczego nikt nic podaje w encyklopedji podręcznej: cywilizacja — jest to taki interes, który według zdania pewnego faceta z bródką...
Po trzech godzinach rozmyślań Mec spinał dwa zaba-