Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/14

Ta strona została uwierzytelniona.

wicherków i napoleońskich kosmyków. Staruszek miał jeszcze czuprynę bujną i targał ją przy lada okazji.
— Aha! — witał Meca radośnie. — Dobrze, że pan przyszedł. Mam tu dla pana kwestję następującą. Pewien Anglik, uważa pan, dowodzi, że atmosfera nasza otoczona jest skorupą z zamarzłych gazów i że w tej skorupie tkwimy razem z ziemią, jak żółtko w jajku. Co pan na to?
Na odpowiedź nie czekał, bo jednocześnie dręczyło go inne zagadnienie. Jakiś lekarz z Argentyny nałożył razu pewnego słuchawki aparatu radjowego na uszy, kazał swemu asystentowi myśleć intensywnie i słyszał wyraźnie szmery w owym przyrządzie. Czy mózg ludzki może wysyłać w przestrzeń fale elektryczne? Co profesor o tem sądzi?
Wszystkie sprawy żywo interesowały staruszka. Wiek ziemi, Atlantyda, zatopione kontynenty, katastrofy kosmiczne, śnieżne pola na Marsie, inteligencja kwiatów, przeszłość rodzaju ludzkiego, społeczeństwa owadów, epoki lodowe, wymiary wszechświata, promienie niewidzialne, tamta strona księżyca.
Mec pił spokojnie czarną kawę, słuchał. Oglądał uważnie sztywne cylindryczne mankiety swego rozmówcy, jego mocny, twardy, siny, prawie blaszany półkoszulek