Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/192

Ta strona została uwierzytelniona.

lepsze rury Coolidge’a puściły powietrze. Co rano wynoszą z pracowni przynajmniej ze dwa trupy: kunsztowne rury katodowe Lenarda. Każda godzina mego nieszczęsnego życia kosztuje chyba ze 150 marek w złocie, w jedno popołudnie wyrzucam (prąd elektryczny plus aparaty) za okno dwa razy więcej, niżby wyniosła półroczna pensja belfra warszawskiego, pieniądze spalam poprostu i dosłownie. A skutek? Preparaty 202, 203, 204, 205 umieszczone między widmem lenardowskiem i rentgenowskiem pożółkły, a preparaty 703, 704, 705, 709 (Rentgen-radjum) mają odcień fioletowy. Można to było uzyskać tańszym kosztem. [Psiakość]n!
Naturalnie nie wiem, jakie mi tam paskudztwa podsuwa poczciwy brodacz, doktór Pech. Chemja ani biochemja mnie nic obchodzi. Nie znam się na tych sprawach. Naświetlam i sprawdzam, co z tego wynika.
Gdyby wogóle nic nie wynikło — wiem, co zrobię. Mam świetny pomysł. Siadam na dworcu Friedrichstrasse do wagonu kolei obwodowej i pod stacją „Gleisdreieck“ tam, gdzie się krzyżują trzy różne tory w jednym punkcie, wyskakuję przez okno. Gdyby się ze mną nie załatwiła „obwodowa“, to się załatwi elektryczna. A jeżeli i to nie pomoże, jest jeszcze —