Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/194

Ta strona została uwierzytelniona.

6/VII. „Mec 204“ jest żółty, jak młoda kaczka. „Mec 704“ wykazuje coraz wyraźniejsze zmiany spektralne. Co oni tam mają w tych preparatach? Nie wiem. Niech sobie Pech karmi tem Hannibala, Poincarégo i Polę Negri. Nie będę się w to wdawał. Medycyna ma głos.
Natomiast bardzo są ciekawe wyniki mojej pracy, że tak powiem, pozalaboratoryjnej...
Mówię oczywiście, o tej dżumie w kufrze czyli o szkarlatynie w słoikach...
Jak było do przewidzenia mój barczysty, kwadratowy, pozbawiony szyi, przyjaciel — Rudi — wie coś o walizce Daverroesa. Wie nawet sporo, ale nie chce gadać. Biorę go na porter angielski i na szkocką whisky — nic, zawziął się. Ma swoją własną etykę. Trapią go takie same wyrzuty sumienia, jak mnie. Jego skrupuły mają tylko inny, że tak się wyrażę górnolotnie, znak algebraiczny.
Uparł się!
— Z tej dżumy — ględzi nieraz po kolejce mocnego dżynu — żyje dostatnio kilka ubogich rodzin w dzielnicy staromiejskiej, na Mulackstrasse. „Walizka dyrektora“ jest poważnem źródłem dochodu. Dzisiejszy właściciel otrzymał ją w posagu. Ma brzydką, chorowitą żonę, ale połakomił się na walizkę...