Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/196

Ta strona została uwierzytelniona.

powiem, gdzie to jest, a wy tam naślecie odrazu policjantów, szpiclów, łapaczy. Nie, bracie. Wyperswaduj sobie.
— Durniu jeden zapowietrzony — tłumaczę mu łagodnie — przecież w tych słoikach są epidemje! Stłuczesz taką rzecz i całe miasto zarazisz! Dżuma wybuchnie w Europie, bo ja wiem, co jeszcze! Choróbska powstaną straszliwe! Całą Mulackstrasse zatrujesz! Puszkę Pandory masz w łapach niedźwiedzich, bęcwale! To trzeba zamknąć natychmiast w najbardziej pancernej kasie instytutu biologicznego w Dahlem. Nie marudź, trutniu. Nic irytuj słuchacza. Gadaj, gdzie to jest?
— Nie, bracie. Honor przedewszystkiem. Nie takie Helmholtze koło mnie chodziły — sekret zawodowy! Nie mogę.
Co ja z tym dryblasem pocznę?

9/VII. Poniedziałek. Naświetlałem 24 godziny bez przerwy. „Mec 204“ ma kolor kanarka z gór Harcu, „Mec 704“ mieni się zimnemi barwami: fiolet-indygo. Zmiany w widmie absorpcyjnem patrz Tab. CCX.
Reszta właściwie do mnie nie należy... Zapakowałem preparaty do blaszanej puszki od biszkoptów,