Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/40

Ta strona została uwierzytelniona.

ludzie wygadują! Obracamy dynamomaszyny pytaniami retorycznemi i dętym patosem! Pan rozumie, co to za dobrodziejstwo dla kraju?...
Jutro raniutko do pana telefonuję i zabieram pana na Gęsią. Co tam głupie pięćset dolarów — miljony wyciągniemy z powietrza! Z zaśmieconej atmosfery!
Pan Kozdrajski mówiłby jeszcze dłużej, ale ze względów osobistych musiał się usunąć na chwilę.
— Przepraszam — rzekł — odczuwam maleńką potrzebę samotności. Zaraz wracam.