Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/70

Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Mec miał rozwinąć interes, a tymczasem co? Wszystko więdnie w zalążku, jak kwiatuszek na mrozie! Stulamy listki — hałasomierz!!! To już wolałbym z Gulakiem fabrykować różdżkę czarodziejską, która u nas w przemyśle naftowym może mieć duże zastosowanie.
— Z początku — wtrącił Kozdrajski głosem słodkim — wszystko szło jak z płatka i wszyscy byliśmy dobrej myśli. Ja sądzę, że to chwilowy zastój, chwilowy i przemijący. Uszy do góry! Prawda, proszę pani?
— Pani Albertyna z temi sprawami nie ma nic wspólnego! Dyskusje zresztą nie pomogą. Fakty! Tatsachen — jak mówią Niemcy.
Husiatyński spojrzał groźnie na pikola i butelkę piwa.
— Patrz, gdzie lejesz, durniu... Krótko mówiąc, nie będziemy sobie prawili duserów przy czarnej kawie. Najlepiej prosto z mostu: Zakłady Przemysłowe „Motor-Vox“ zawiodły się na panu doktorze Mecu. Nie widzę w nim materjału na dyrektora wielkiej firmy. To nie jest Ford, ani Krupp, ani Siemens, ani Armstrong. Nie czuję w nim szefa, urodzonego wodza, nie czuję w nim Napoleona. Wygląda raczej na ciepłe kluski, niż na kogoś, kto ma stwarzać energję. Jak myślisz, Tyno?
Tyna odłożyła gazetę i po raz pierwszy przyjrzała