Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/73

Ta strona została uwierzytelniona.

za rękę i mówił coś do niej wyrazami, niedokładnie spolszczonemi: wentyl, woltaż, amper, mikrofon, frekwencja, moduł, inercja.
Kiedy wreszcie przez drżące wargi rzucił słowo frykcja, blondyna zbladła z przerażenia. Nikt nie wie, na czemby się ta rozmowa skończyła.
Na szczęście w momencie kulminacyjnym wpadł mały chłopak, stuknął obcasami i krzyknął dźwięcznym, piskliwym głosikiem:
— Pan Husiatyński do telefonu! Urzędowy albo podmiejski. Bardzo mocno dzwonią!
Husiatyński rzucił serwetkę. Zgasił i zmiażdżył cygaro. Odsunął krzesło.
— Sądzę, panie Mec, że konferencję możemy uważać za zamkniętą! Teraz — po dwóch miesiącach! — coś podobnego... Gradobicie poprostu!
Krokiem mocnym i stanowczym ruszył ku drzwiom, ale jeszcze po drodze podniósł ciężki stołek i postawił go z pasją na dawnem miejscu, aż jękło.
— Boże! — biadał Kozdrajski. — Wszystko nagle djabli wzięli. Piorun z jasnego nieba! Profesor jest, jak ów Samson biblijny. Wstrząsa kolumnami i grzebie nas pod gruzami!
— Pan profesor mówi bardzo ładnie — rzekła blon-