Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/140

Ta strona została uwierzytelniona.

o podobnej nazwie, a Laboga uważał je wyraźnie za środek przeczyszczający. Stosunkowo najpewniej mówił o zimnych płomieniach i nellitach Pocoś — jako przyrodnik z zawodu. Niestety w wagonie, podczas miłej pogawędki towarzyskiej, wyszło na jaw, że i on pomieszał cokolwiek metodę Przybrama z metodą odmładzania starców prof. Steinacha.
Jeszcze milsza dla Nelli niespodzianka (niema chyba nic bardziej złośliwego na świecie od żon ludzi wybitnych) czekała na nich w Poznaniu.
Magistrat wystawił na stacji dość dużą budę w kształcie antycznej bramy triumfalnej i umieścił pod nią orkiestrę dętą. Ale ta orkiestra, ujrzawszy wagon salonowy, dmuchnęła w trąby i zagrała fortissimo bułgarski hymn narodowy, poczem wiceprezydent, p. Wlazło-Nietrzeba, wszedł osobiście do przedziału i wręczył Nelli bukiet, Przybramowi szpadę i rozpoczął orację. Do wynalazcy mówił stale „Ty“ w dowód wielkiego szacunku, ale przytem niewiadomo dlaczego tytułował go w przemówieniu jenerałem. Wychwalał Przybrama za jakieś czyny pod Tyrnowem i Köstendży, poczem orkiestra jeszcze głośniej zaintonowała pieśń „Szumi Marica...“
I dziś jeszcze nie wiemy, co skłoniło p. wiceprezydenta Wlazłę-Nietrzebę do wygłoszenia na cześć Przybrama mowy, przeznaczonej na powitanie pewnego weterana z wojny bałkańskiej.
Wiemy tylko, że mistrz, zerwawszy się spręży-