dawno pewien emir afgański swój „feuille-de-ronte“ — pan jest łudząco do niego podobny. Niech pan tylko brodę zapuści i turban wdzieje. — Cóż miałem robić? Zapuściłem brodę, wdziałem turban, podróżowałem wagonem salonowym ze trzy miesiące. W Dreźnie urządzono nawet na moją cześć bankiet w ratuszu. Poznałem osobiście Ryszarda Straussa, wysłuchałem „Lohengrina“ i podpisałem w imieniu rządu afgańskiego jakiś traktat handlowy. Jak pan się chce nazywać, doktorze? Szuwałow? Azarbejdżanc? Urusow? Martinez y Bilbao? Sierra de Guadarranca? Albo wie pan? coś węgierskiego — Arpad hrabia Mindsenthy!... Pańskie zdrowie, hrabio!
Wznosili wogóle różne toasty. Zdrowie cesarza chińskiego, Dalaj Lamy, czterech stron świata, zdrowie bożka Merkurego i planety o tej samej nazwie — aż wreszcie...
Wreszcie stał się poprostu cud. Nelli...
Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.