Strona:Bruno Winawer - Jeszcze o Einsteinie.pdf/7

Ta strona została uwierzytelniona.

Popularna literatura einsteinowska (nie mówimy tu umyślnie o dziełach i pracach specjalnych) składa się z kilkuset chyba tomików, grubszych i cieńszych. Żaden z tych wykładów — można to rzec śmiało, nie uchybiając nikomu — nawet wykład samego Einsteina, który językiem wzorów matematycznych przemawia o wiele jaśniej, niż językiem potocznym — nie jest arcydziełem, alfą i omegą, nie odpowiada czytelnikowi na wszystkie pytania, nie rozprasza wszystkich wątpliwości.
Być może, że takiego idealnego dziełka nigdy się nie doczekamy, bo w opisie teorji matematycznej, jak w opisie kraju nieznanego, każdy z nas innych szuka wiadomości, inne sprawy go interesują.
Należałoby też, mojem zdaniem — zamiast jednej jeszcze rozprawki z wykładem systematycznym — wydać poprostu jakiś „przewodnik po Einsteinie“. Byłby to rodzaj Baedeckera, w którym każdy z łatwością mógłby sobie odszukać tę dziedzinę nowej teorji, która go najbardziej zajmuje. Ów cicerone wskazałby mu natychmiast klimat i „wysokość nad poziomem“ broszur, o tej właśnie sprawie traktujących.
Jak wiadomo, Florencję można zwiedzać przez lata całe, ale są też książczyny z napisem: „Florence in two days“.
Dziełko niniejsze nawet takim przewodnikiem nie jest.