terjale wykuć rzecz, do którejby nikt na świecie pretensji nie miał? Powiadają, że wielkie odkrycia naukowe są wolne od wszelkich zarzutów i uroszczeń. Blaga! Kopernikowi zwracano uwagę, że już Grecy coś tam przebąkiwali o obrotach ziemi, Einsteinowi, że już Wells pisał o „podróży w Czasie“ i o czterech wymiarach. Zaprawdę każde pióro jest wytrychem i każdy kałamarz cudzą szufladką. I w tych warunkach wytaczamy młodemu romaniście proces o plagjat? Dlaczego? że powtórzył kilka zdań z jakiegoś artykułu krytycznego?
Od stworzenia świata nikt jeszcze nic mądrego, a tembardziej własnego, w artykule krytycznym nie powiedział. Przepisujemy jedni od drugich — jak małe dzieci w szkółce — nawet tam, gdzie o twórczość istotną chodzi — „ściągamy“ nawet w dziedzinie nauk ścisłych. Do każdej teorji matematycznej przyznaje się co najmniej trzech autorów, do każdego patentu technicznego co najmniej sześciu wynalazców.
Skoro zaczynamy tępić plagjat, kolego, żądam, żeby zniszczono całą literaturę dotychczasową i, zwłaszcza, żeby mnie wzięto natychmiast pod dozór policyjny... Chcę mieć chwilę spokoju.
Strona:Bruno Winawer - Lepsze czasy.djvu/108
Ta strona została przepisana.