Strona:Bruno Winawer - Lepsze czasy.djvu/115

Ta strona została przepisana.

łącznie i jedynie opierać na fakcie, że z pewnym gburem latał pod Wawer.
Jak w wielu innych wypadkach, tak i w tym, będziemy musieli stanowczo nasze stęchłe, feudalne poglądy cokolwiek przefasonować i przewietrzyć. Dosyć tych bzdurstw, panowie! Zorganizujcie sobie, jeśli już chcecie koniecznie, w waszych knajpach i salonach honorowe patrole, doraźne sądy obyczajowe i ostre pogotowia ratunkowe, ale nie zmuszajcie każdego Omtadralskiego i każdego Beuteltier-Kengurowicza, aby udawali Kmicica z Wołodyjowskim! W epoce, która wydała radiotelefon, Ligę Narodów, Bernarda Shawa i „Rotor“ Flettnera!!...