Strona:Bruno Winawer - Lepsze czasy.djvu/118

Ta strona została przepisana.

i uboższy. Redaktor „Lowelasa“, rozstrzygnąwszy kwestję, czy dżentelmen powinien mieć marynarkę na dwa rzędy i czy może nosić spodnie w paski, kładzie na grzbiet wyszarzane palto i idzie na flaki do baru na Browarną. Redaktor „Wikwintnej pani z rajerem“ ze względów od redakcji niezależnych ma tylko żółte półbuty do dyspozycji i studjuje życie towarzyskie na Karolkowej, gdzie dotąd jeszcze tańczą „polkę z fifem“. Współpracownik „Młodego sportsmana“ siedzi w kantorze na posadzie od dziewiątej do szóstej i jego doświadczenia lekkoatletyczne i footballowe są właściwie dość skromne: raz zrzucił komornika ze schodów i raz podniósł własnoręcznie za ogon konia dorożkarskiego na rogu Koszykowej.
Ostatecznie treścią każdego pisma jest kronika — a nieciekawe wydarzenia w smutnej Warszawie dzisiejszej w żaden sposób pokryć nie mogą olbrzymiego zapotrzebowania. To też — ilekroć w jakim teatrzyku wystawią „Chatę za wsią“ mamy — prócz zwykłych sześcioszpaltowych sprawozdań z ilustracjami — krótki artykuł p. t. „Chata“ w miesięczniku „Rzeczy piękne“, studjum p. n. „Wieś“ w kwartalniku „Widnokrąg“ i rozprawkę p. t. „Kilka słów o przyimku „za“ w „Poradniku dla wytwornych jąkałów“. Jednocześnie zaś Omtardalski pisze bardzo dowcipnie o „Pani w chacie“ (p. Nr. 3 tygodnika „Dziś i wczoraj“), a Dyrduła porusza bardzo poważne zagadnienia związane z literą ą („Dżentelmen w salonie“ Nr. 4).
Wyobrażam sobie, jaki kłopot będzie miał z na-