Próba jeneralna w jednym z bardziej komedjowych i bardziej dramatycznych teatrów warszawskich. — Aktor i aktorka. — Role — zmięte i zwinięte — w rękach. Wchodzą. Stają. Wokół — ponieważ to próba jeneralna — kilka krzeseł, starych kanap i stos podartych dekoracyj.
ONA. No, a gdzież mój mąż? Gdzie margrabia?
ON. (woła) Margrabia! Margrabia!
Mąż pani się spóźnił. (Siada, ziewa) Musimy zaczekać.
ONA. Próbujmy tymczasem naszą scenę. Kulminacyjną! Akt drugi. Ja leżę na kanapie i drzemię. Pan wchodzi przez okno, trzymając klatkę z kanarkiem, własne ineksprymable i portret Napoleona Wielkiego...
ON. Jeżeli pani chce koniecznie... Boże, jaka to głupia sztuka.
ONA. Panie! co też pan mówi! To herezja. Głupia?! Sztuka Cotelette de Volaille’a! To najdowcipniejszy autor paryski w Warszawie! Niech pan wchodzi przez okno.
ON. Jeżeli pani chcę koniecznie. (Ustawia krzesła, markując okno. Wchodzi).
Strona:Bruno Winawer - Lepsze czasy.djvu/120
Ta strona została przepisana.
GŁĘBSZY DRAMAT ŻYCIOWY