Strona:Bruno Winawer - Lepsze czasy.djvu/141

Ta strona została przepisana.
HIGH LIFE

Już prawie wszystkie tygodniki i miesięczniki, wprowadziły ten dział; artykuły o modach i felietony pod tytułem „wełna zwycięża“ albo „jedwab czy velour“ albo wreszcie „trykot a dekolt“ należą do najpoczytniejszych, język literacki pstrzy się, mieni, połysk a od granatowych gabardin, ukośnych plisek, lam, dżetowych gałek, czarnych welwetów i innych mocnych wyrazów, których człowiek normalny — nawet ze słownikiem w ręku — zrozumieć nie może. Warszawa traktuje najwidoczniej zupełnie poważnie swój komiczny sobriket-przezwisko, ma się na serjo za „Paryż Północy“ i próbuje zaawansować na stolicę mody. Niechże i tak będzie, owszem. Jedno tylko mnie, jako bądź co bądź mężczyznę, martwi i gryzie. Wciąż jest mowa o wycięciach, podpięciach, biodrach, krynolinach, malinowych gazach, toczkach, nikt natomiast nie myśli u nas o cylindrach, melonach, smokingach, cutawayach i poprostu spodniach. Dlaczego poprzestajemy na kostjumach damskich?! dlaczego aspiracje nasze ograniczamy do „Paryża Północy“, kiedy moglibyśmy za jednym zamachem zostać