Strona:Bruno Winawer - Lepsze czasy.djvu/163

Ta strona została przepisana.
DOKUMENT TAJNY

Późna noc. Pokój w jakiemś dostojnem MSY. Jest to — krótko mówiąc — co najmniej „Wydział kurjerów.” A może coś więcej. Barjerka, jak w dawnych cyrkułach. Dziwnym trafem MSY przypomina wogóle dawny cyrkuł. Umywalnia. Telefon (wewnętrzny i zewnętrzny). Nieduża szafka (zamknięta, jak biuro amerykańskie, zapomocą drewnianej story, która się z łoskotem i grzechotaniem podnosi i opuszcza). W tej szafce — wewnątrz, na półeczkach ślicznie ponumerowanych — złożone są listy — poczta dyplomatyczna! Dyżuruje o tej późnej porze panna Halszka Dydasiówna, kancelistka (VII kategorja).
Halszka (palcuje na Remingtonie i nuci — głosem półurzędowym):

„Rozstać z tobą, ach, dzisiaj się muszę,
„Bo się kończy wszy-ystko wszak...
„Czar twój spalił mi serce i duszę
„Więc cichutko odejdę, jak ptak...

(Dzwoni telefon wewnętrzny).

Halszka (do telefonu) Wydział kurjerów. — Co? Kto? Niema.

(Odkłada słuchawkę).

„Czar twój spalił mi serce i duszę
„Więc cichutko chcę odejść, jak ptak...