Arystofanes. Skądże to wracasz, drogi Wiljamie? Czemu kurzem są pokryte skórznie twoje?
Szekspir. Wracam z premjery sztuki mojej, którą Sheefman niejaki wystawił oto w Warszawie.
Arystofanes. Dziwnie próżna jest młodzież literacka dzisiejsza. Czyś kiedy widział, Wiljamie, żebym ja bieżał do Teatru Letniego na widowisko? Czyś widział, żebym recenzję jaką o „Babiem kole“ czytał? Młody jeszcze jesteś, powiadam ci, i byle czem się przejmujesz. Gdybyś dwa tysiące i czterysta lat karjery literackiej miał poza sobą, jak ja, tobyś sądy ludzkie lekceważył i krytyk Grubińskiego i Breitera do albumu nie wklejał. Rób, co masz robić, a na resztę gwizdaniem wesołem odpowiadaj. A przykład bierz sobie z ptaszków leśnych i choćby nawet z dentystów. Śpiewa to i ćwirka albo znów zęby wyrywa, wcale nie pytając, czy się ta działalność artystyczna słuchaczom podoba i pacjentom.
Szekspir. Słuszność masz, jak zawsze, Ateńczyku. Ale zawszeć to rzecz dla autora ciekawa, czy
Strona:Bruno Winawer - Lepsze czasy.djvu/81
Ta strona została przepisana.
ROZMOWY ZMARŁYCH
Rozmowa między Szekspirem Wiljamem i Arystofanesem, Grekiem.