Strona:Bruno Winawer - R. H. Inżynier.pdf/74

Ta strona została uwierzytelniona.

POWSINOWSKI. Pani mnie obraża, dlaczego? Już go w ważniejszych spraw ach zastępowałem. O co chodzi? Proszę.
EWA. Dobrze, proszę pana, to tak nie może być. Ten człowiek ma podwójną żonę.
POWSINOWSKI. Szczęśniarz. Jakto podwójną, proszę pani. Niech pani siada na fotelu.
EWA. Doppelehe:
POWSINOWSKI. Dopeleje? Co to znaczy?
EWA. On ma albo dwie żony odrazu, albo żadnej.
POWSINOWSKI. To musi być szalenie przykra sytuacja. Nic nie rozumiem. Niech pani siada na kozetce.
EWA. Widzi pan, sprawa leży tak. Myśmy się rozwiedli w roku dziewiętnaście set i szesnaście.
POWSINOWSKI. Mam nadzieję, po Narodzeniu Chrystusa?
EWA. Grubo, otóż rozwód został sądownie wypowiedziany (wyjmuje małą książeczkę z torby — kodeks kieszonkowy) na gruncie paragrafu piętnaście siedemdziesiąt B. G. B. który powiada: Ein Ehegatte, der in Geisteskrankheit verfallen ist...
POWSINOWSKI Ferfallen, nie daj Boże, pani, ja się tem wyróżniam, że po niemiecku nic nie rozumiem.
EWA. Krótko mówiąc, on dostał rozwód, bo miał... tego... (gest).
POWSINOWSKI Pajączka?
EWA. Jawohl. Pajączka. Tymczasem ja też wyszłam zamąż za niejakiego pana Fingerhut, adwokata...