Ta strona została uwierzytelniona.
LOLA: Adie, panie Gordon. Z nami skończone... Bądź pan zdrów.
GORDON (który sięgnął do kieszeni po chustkę, wyciąga najpierw jakieś połamane cygaro, jakiś rachunek, wreszcie wielki order na długiej wstędze i patrzy nań z ogromnym zdziwieniem): A to co? Czyżbym ja tej nocy nieszczęsnej tańczył gdzie kotliona!
Kurtyna.