Kilkaset milionów koni paowych hałasuje na powierzchni ziemi, kilkadziesiąt tysięcy olbrzymich, sztywnych ptaków metalowych warczy w błękitach, ale ta „sztuczna fauna“ ludziom dzisiejszym nie wystarcza. Chcą rzeźbić w żywej protoplazmie jak w cierpliwej glinie, wtrącają się już wyraźnie do spraw Natury, podpatrują różne „tajemnice fabryczne“ i rzucają czasami na rynek własne modele.
Niektóre modne „fasony“ żywe widujemy często po kawiarniach, ogródkach miejskich, na specjalnych psich wystawach. Są to przeważnie kwadratowe, kłapouche, ogoniaste, włochate dziwolągi, na które mama Przyroda spogląda pewnie z obrzydzeniem, plując pogardliwie przez zęby. Jak można się byle „degeneratem“ zachwycać? Zupełnie jakby ktoś wpadł raptem w szał entuzjazmu na widok znanego kretyna, Zyzia Dryzdalskiego; jaki piękny! Kuperek ni-
Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/107
Ta strona została skorygowana.
Rośliny na miarę. — Morele na Syberii. — Dumny owies. — Biologia na wywczcsach. — Awantuuy przed urodzeniem. — Gołąb odbiera program radiowy. — Samiec i dandys.