Mocne wichry jesienne hulają nad naszą półkulą, jaskółki, bociany odleciały dawno do cieplejszych krajów, ale dumne ptactwo metalowe nie zwraca już wcale uwagi na porę roku. Kilka dni temu poderwało się z lotniska w Portsmouth całe stadko pokaźnych „mew morskich“, „sokołów“, „jastrzębi“, „orłów“ i „wróbli“ i groźnie turkocząc motorami ruszyło przez wiatr i mgłę drogą na Belgrad, Ateny, Kair, Luksor, Chartum do Johannesburga. Maszyny mają teraz przeciętną szybkość około 320 kilometrów na godzinę, wielki wyścig „jubileuszowy“ ma takie wściekłe tempo, że gazety angielskie nadążyć po prostu nie mogą z drukowaniem ważniejszych depesz z trasy. Tym bardziej, że awiacja współczesna rzuca co chwila inną sensacyjną wiadomość kronikarzom i sprawozdawcom prasowym.
Na zdjęciach w pismach londyńskich oglą-
Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/166
Ta strona została skorygowana.
Wyścig maszyn nad Afryką — Samolot pod stratosferą. — Dwaj dziennikarze amerykańscy z Verne’a, — Nowy trybunał najwyższy. — Tajemnice życia i śmierci. — Zaraza z laboratorium. Gdyby tak mózg był większy...